Rywalizacje drużynowe i indywidualne. 120 drwali z 22 krajów świata. Masa emocji i nowych rekordów. Tak wyglądały Mistrzostwa Świata drwali, które pierwszy raz w swojej historii odbyły się w Polsce.
Cięcie i rąbanie drewna to główne zadanie, jakie mają do wykonania zawodnicy podczas tego rodzaju imprez. Oprócz tego, że trzeba to zrobić „dobrze”, to wypadałoby również zrobić to jak najszybciej. Żeby nie było zbyt łatwo, konkurencje są różne, mniej i bardziej wymagające.
Pierwszego dnia zawodów odbyły się Drużynowe Mistrzostwa Świata drwali. Wystartowały w niej 22 ekipy liczące po 4 zawodników. Polsce udało się dotrzeć do ćwierćfinałów, zajmując ostatecznie 8 miejsce. Finałowa rozgrywka polegająca na wykonaniu czterech konkurencji z użyciem m.in. siekier, ręcznych pił i pilarek wyłoniła zwycięzców. Złoto zdobyli Australijczycy, broniąc z resztą tytuł sprzed roku. Drugie miejsce zajęła Nowa Zelandia, a trzecie USA.
Kolejny dzień to już zmagania indywidualne. Zgromadziły one na trybunach ponad 3000 widzów. Aby wygrać, wystarczyło uzyskać jak największą liczbę punktów w sześciu różnych konkurencjach. Najlepszy polski zawodnik (Arkadiusz Drozdek) zdołał zdobyć jedynie 9 lokatę. Najlepszy okazał się Jason Wynyard z Nowej Zelandii. Co ciekawe to już jego 7 tytuł Mistrza Świata Stihl Timbersports. Drugie miejsce zdobył reprezentant Szwajcarii. Trzecia pozycja przypadła 20-letniemu Australijczykowi.
Cóż tu więcej opisywać, to trzeba zobaczyć!

Wow, widziałam tego typu zawody w telewizji, ale nie sądziłam, że odbywają się także w Polsce!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz mistrzostwa zagościły do Polski:)
OdpowiedzUsuńoo kurde to jest dopiero pokaz mocy !!
OdpowiedzUsuńPower w rękach! ;)
Usuń